poniedziałek, 29 lipca 2013

Amount of pills V



(Frank)
                   Nigdy w moim dotychczasowym życiu nie było mi dane ujrzeć takiej wściekłości jak w oczach Gerarda. Czułem się jakbym siedział na tykającej bombie, która właśnie wybuchła. Nawet lampart nie rozwinąłby takiej szybkości jak On by tylko uratować swoją księżniczkę z opresji.  Aż się za nim kurzyło… swoją drogą dobrze, że podłoga się nie zapaliła, ale to tylko moja chora wyobraźnia. No cóż… czego by się spodziewać po pacjencie szpitala psychiatrycznego? No właśnie.
                    Gerard jednym, szybkim ruchem złapał mojego oprawcę za nadgarstek i przytwierdził go do ściany.  Jeff, niebywale zaskoczony udawał, że nic się nie stało. Jak gdyby nigdy nic, uśmiechał się do Gerarda i patrzył swoimi plugawymi ślepiami. Gerd odwrócił wzrok w moją stronę i spytał:
-Czy ten sukinsyn coś ci zrobił?! – spytał gniewnie
-Nie, nic się nie stało… naprawdę. – odparłem z lekko łamiącym się głosem

            Uniósł jedną brew do góry i spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Wyczuł, że nie jestem z nim do końca szczery, ale nie chciałem go dodatkowo martwić. Tak na dobrą sprawę to nawet nie wiedziałem czy widział to co zaszło. Mam nadzieję, że nie.

-Mów jak było! – krzyknął w twarz Jeffowi
- To nie twoja sprawa rudzielcu.
- Odpowiadaj, albo pożałujesz.
-Haha, a co taka chudzina jak ty może mi zrobić? Naskarżyć pigułom?

              Starszy Way wycelował prawy sierpowy wprost w szczękę przeciwnika. Jeden zero dla Iero! Znaczy dla Waya…
-Bolało? Tak bardzo mi przykro… hahaha, nie.
- Daruj sobie te wygłupy dzieciaku. – burknął Jeff
- Do kogo mówisz, drogi kolego? Bo ja jestem śmiertelnie poważny  – uśmiechnął się szyderczo – Frankie, skończmy to przedstawienie i chodźmy po pielęgniarkę, ktoś tu chyba nie wziął leków uspokajających.
                Chwycił mnie pod rękę, obrócił się na pięcie i eleganckim krokiem opuściliśmy norę zboczeńca. W końcu nie musiałem patrzeć na jego wstrętną mordę i dzikie oczy rozbierające mnie wzrokiem. Temu człowiekowi naprawdę trzeba pomóc. A nawet jeśli nie jemu samemu, to jego przyszłym ofiarom.  On przecież kiedyś wyjdzie z Arcanansiss i może komuś wyrządzić krzywdę. Aż boję się pomyśleć co mogłoby się stać gdyby nie Gerard.
 
- Frank? Halo, ziemia do Franka… żyjesz?
- Aa, tak. Wszystko w porządku.
- Twoja mina mówi co innego, kotku. Wyglądasz jak przestraszone dziecko… a teraz tak całkiem poważnie. Czy on ci coś zrobił?
- Na szczęście nie, choć niewiele brakowało.
- Na pewno?
- Tak, na pewno. Już się tym nie zadręczaj.
- Przecież to normalne, że się martwię. W końcu jesteś moim przyjacielem, prawda?
- Ch-chyba tak.
- Jak to „chyba”?
- Wiesz, chciałbym, żeby to jednak było coś więcej niż tylko przyjaźń…
          Gerard zszokowany spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
-C-coś nie tak? – zapytałem, czując jak się rumienię
- Kocham Cię Frankie.
***
No... to teraz możecie znienawidzić mnie za pozostawienie akcji w takim momencie :---) 
Miałam jakiś przypływ weny i tak oto przed chwilką to napisałam. Wiem, wiem, bardzo krótkie, ale następny będzie dłuższy. Dziękuję za to, że jesteście  i proszę o komentarze. ;;
Kocham was... tak Cziczul, Ciebie też. :---)

6 komentarzy:

  1. Awww! To było... Przesłodkie! :3 Gerard bohater <3
    No i to ostatnie wyznanie miłości, mmmm - wisienka na torcie :P I wiesz co? Przez Ciebie ten teks utkwi mi w pamięci do końca życia:
    "Jeden zero dla Iero!" - jeju, genialne i nawet się rymuje, ja nie wiem jak Ty to robisz, dziewczyno! o.O :D
    No i oczywiście mam focha, że zatrzymałaś w takim momencie, ale lepsze to niż kolejny przestój, prawda? @_@
    Weny życzę i z niecierpliwością czekam na następny, dłuższy mam nadzieję, rozdział! <3
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się podoba "Jeden zero dla Iero", fajnie to brzmi. XD
      Następny rozdział na pewno będzie dłuższy, właśnie zabieram się do pisania. :'3

      Usuń
  2. Miejmy nadzieję, że ta długość to tak na rozgrzewkę C: Lubię Twoje opowiadanie, bo dzięki niemu mogę się oderwać od tych wszystkich takich mega poważnych i wymagających kompletnego skupienia. Tutaj jest lekko i zwiewnie i mi się to podoba, bo fajnie jest poczytać od czasu do czasu coś co nie męczy i do tego jest fajne, bo, jak już wspominałam, motyw psychiatryka jest fantastyczny i kocham w ogóle wszelkie nawiązania do tego tematu. Jeff ;-; paskudny zboczeniec klasy A D: Czuję, że jeszcze nie raz i nie dwa będzie chciał napastować Franka -.- Zboczeńce już tak mają. Są jak stalkerzy dręczą oraz prześladują swoje ofiary ._. I ofc rozczulająca końcówka z napięciem ;-; Ostatnio mam wzmożone Frerard feels, więc rozczula mnie w tej kwestii kompletnie wszystko <3

    + nie wiem jak ty, ale ja proponuję spotkanie :D Takiej okazji się nie przepuszcza :"3
    +[2] byłam na Twoim bardziej prywatnym blogi i ogarnęłam to otaku. Dręczy mnie teraz jedna myśl: Żyj w Gdańsku - nie miej pojęcia o takich meetingach XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to takie miłe z twojej strony. ;__; <3
      Trzeba się koniecznie spotkać. :D Napisałam do ciebie na maila, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Jak coś to feltangry@gmail.com

      Usuń
  3. Nareszcie, nareszcie, nareszcie!!!! <33333333 ie wiem jak długo czekałam na ten rozdział <3333 Kocham Cię, kochamkochamkocham <33333

    Awwwwww *_____* Gerard powiedział Franiuli, że go kocham *______* Omnomnomnomnom *______* Czemu mam przeczucie, że będzie seks? LOLOLOLOL. Odwala mi z rana, a nie xddd, a nie... Jest po dwunastej xdddd A ja dopiero wstałam xddd

    Już Cię nie zamęczam moimi, a jakże "inteligentnym" komentarzem, tylko idę coś zjeść :3

    xoxo Lack of Sleep :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, jaka podnieta. XDDD
      Seksu na razie nie będzie, musisz zachować swoje fantazje dla siebie. c:

      Usuń